#1 2010-02-24 19:55:25

Psotek

Instruktor

Zarejestrowany: 2010-02-24
Posty: 6

Dracula; Część pierwsza

  W powietrzy unosił się zapach świeżo skoszonej trawy, a słońce złociście padało na taflę jeziora. Wybrzeże było osypane piaskiem, na których bawiły się dzieci, ich krzyki zdawały się nie przebijać lekkiego powietrza i jak by gdzieś po drodze cichły nie docierając do mych uszu. Na skalistym wzniesieniu na środku jeziora, dostrzec można było chłopca jak gdyby uciekającego przed społeczeństwem tam gdzie nie może być przyuważony. Zaintrygowała mnie jego smukła sylwetka, jak gdyby wtapiająca się w otoczenie, czułem że widzę go tylko ja, wiedziałem że na mnie spogląda jednak wszystko było takie przyjazne, i ten jego wzrok kusił bym zamknął oczy... Gdy je otworzyłem, wschodził już księżyc a na wzniesieniu nie było śladu po chłopcu, 'cholera musiałem przysnąć' powiedziałem na głos, otrzepując się z piasku. Noc była śliczna, niebo czyste, a powietrze ciepłe, postanowiłem więc pójść na spacer do starego Josepha, gdyż starzec przy każdym spotkaniu częstuje wykwintną 'szkocką'. Otaczał mnie las, grając muzykę szelestem liści i gałęzi, zupełnie straciłem poczucie czasy, a odkąd skończyła się II wojna światowa wszystkie drogocenne rzeczy, zostały sprzedane, niestety w tym też zegarki. Wyszedłem z gęstwiny na oświetloną promieniami Księżyca polanę, i uświadomiłem sobie że jestem na posiadłości opuszczonej jeszcze jak byłem dzieckiem. Straszyliśmy się wraz z chłopakami że zamek zamieszkują duchy i inne strzygi które czekają na swoją ofiarę. 'Kurwa czemu by tam nie zaglądnąć ?' powtarzałem sobie, bijąc się z myślami, jednak ciekawość i podniecenie wzięły górę nad rozsądkiem. Do zamku było jeszcze kilkaset metrów, jednak droga wydawała się być o wiele dłuższa. Przed sobą miałem ogromny zamek który wbrew biegowi czasu wyglądał świetnie, jak by dopiero co odrestaurowany. Do głównych drzwi prowadziły schody osypane drobnymi kamyczkami. Główne wrota do zamku były z porządnego bukowego drewna, na których wisiały ogromne krzyże. Pchnąłem drzwi które otwarły się jak gdyby zapraszając mnie do środka, podłogę i ściany holu pokrywała gruba warstwa kurzu i pajęczyny, dopiero wchodząc do izby naprzeciw drzwi zauważyłem że pochodnie naścienne są zapalone 'Przecież tu nikt nie mieszka...Cholera mogłem zostać w domu' gdy tak powtarzałem sobie w kółko te same słowa, usłyszałem szelest czyichś butów, bez namysłu wybiegłem z izby jak poparzony i ujrzałem tego samego małego chłopca którego widziałem nad jeziorem, choć był daleko czułem jego obecność tuż przy mnie, jak gdyby otaczał mnie swoim ciałem. Ruszył w moją stronę z kamiennym wyrazem twarzy, z każdym krokiem wydawał się być coraz starszy, przetarłem oczy by sprawdzić czy to nie wyobraźnia płata mi figle, jednak gdy uchyliłem lekko powieki ujrzałem tuż przed sobą starego mężczyznę o bladej skórze i jasnych włosach, w sekundę potem czułem jak uchodzi ze mnie życie, a jak wkraczam w mrok. Ból znikł, a starzec usunął się w cień, wtem czym prędzej wybiegłem z zamku. Wschodziło już słońce, a każdy jego promień zdawał się kaleczyć moją skórę, ostatecznie zrozumiałem że jestem (tutaj kartka jest urwana)...




Zleceniodawca: Żona mężczyzny z dziennika
Zadanie: Odszukaj męża; Rozwikłaj zagadkę
Start: Dom państwa Hopkins ( dom zaginionego)

Offline

 
detektyw.pun.pl By Psotek 2010

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.ntsdnaruto.pun.pl www.rpggryf.pun.pl www.counter-zabijamy.pun.pl www.americangirls.pun.pl www.bombelek.pun.pl